10 lutego 2013

ROZDZIAŁ 3



‘Hej przepraszam, że już Cię męczę, ale znalazłem genialne miejsce, które musicie zobaczyć. O której mogę wpaść? 12 Wam pasuje?  Justin.’
Przeczytałam wiadomość z 1000 razy zanim dotarło do mnie, że Justin. Bieber. Chce. Się. Ze. Mną. Spotkać.
No i z Liz. Już zaczęłam się zastanawiać, co mogę założyć, żebym wyglądała ładnie i żeby było mi wygodnie, kiedy nagle jak oparzona z pokoju wyskoczyła Elizabeth.
- Co robiliście? – spytała zadziornie.
- Liz! – krzyknęłam.
- Dobra, dobra i tak się dowiem :3 – powiedziała z dziwnym uśmieszkiem.

- Nigdy nie zgadniesz co się stało, kiedy Ty miałaś mini randkę z Bieberem! – zaczęła Liz, kiedy tylko weszłyśmy do pokoju.
- To nie była „mini randka”! To, że chciał się umówić na jutro, żeby pokazać nam ciekawe miejsca w LA nie znaczy, że jesteśmy parą!
- Taaa, jasne, niech Ci będzie, bo chcę Ci coś powiedzieć… Jonathan do mnie dzwonił i… jutro przyjeżdża! Bierze ze sobą: Ryana, Christiana i Caitlin, siostrę Chrisa. Właśnie, żebym nie zapomniała Ci powiedzieć: Ryan i Caitlin to para, żeby nie było nieporozumień… Chociaż moim zdaniem i tak by ich nie było. Chris przyjeżdża do swojej dziewczyn Kate, więc wszyscy są zajęci, oprócz Ciebie i Biesa – zakończyła z śmieszną miną.
- Liz, a gdzie oni wszyscy się zatrzymają? – zastanowiło mnie to, bo nie wyobrażałam sobie żeby 4 osoby więcej mieszkały razem z nami.
- Jonathan wynajmie pokój w naszym hotelu, a reszta zamieszka u Justina, przynajmniej tak mi Ryan pisał…
- U Justina?!
- Mhm, przylatują jutro rano. – odparła przyjaciółka.
- Ale miałyśmy gdzieś iść z Juju!
- Och, przestań, udajesz głupią, czy naprawdę jesteś?
- Wielkie dzięki – odburknęłam cicho.
- Nie, ale serio, nie widzisz, że on chce się spotkać TYLKO z Tobą? Dlatego zaprosił swoich znajomych i Jonathana! To oczywiste!
Kiedy Liz to powiedziała, zamurowało mnie. Jak ona w ogóle może mi mówić takie rzeczy? Przecież wie, że jestem Belieber i takie rzeczy są surowo zabronione, jeśli chce, żebym funkcjonowała.
I właśnie wtedy pojawiła się we mnie iskierka nadziei, że to prawda. Dzięki Liz.

Wyciągnęłam telefon i napisałam do Justina:
‘Cześć, chyba jutro nic z tego nie będzie, skoro przyjeżdżają Twoi znajomi, prawda? :c Vivi’
Jego reakcja była natychmiastowa. WOW.
‘Przyjeżdżają, ale z Tobą byłem wcześniej umówiony :D Więc jutro przyjdę po Ciebie około 12, dobrze?’
‘Spoko, do zobaczenia o 12 C:’ – odpisałam po czym poszłam do siebie do pokoju.

Zdziwiła i ucieszyła mnie reakcja Biebera. Szatyn wyraźnie wolał spotkać się ze mną niż ze swoimi przyjaciółmi. Haha, a to dopiero 1. dzień.

Resztę poranka i całe popołudnie spędziłam z Liz rozmawiając na najróżniejsze tematy, śmiejąc się i chodząc po sklepach.
Wieczorem rozmawiałam z Mattie’m i rodzicami. Nie wspominałam o planach na jutro i dzisiejszym porannym spotkaniu. Wolałam ich nie martwić :P
Kiedy skończyłam rozmowę z rodziną, Liz chciała zadzwonić do swojej mamy, więc oddałam jej laptopa, a sama poszłam się wykąpać. Później pożegnałam się z przyjaciółką i udałam się do swojej sypialni. Długo nie mogłam zasnąć, a kiedy się obudziłam byłam wypoczęta jak nigdy.
Wstałam, wyjęłam czarne rurki i koszulkę w czarno-szare, cienkie paski. Ruszyłam w kierunku łazienki wraz z ubraniami, gdzie wzięłam prysznic i założyłam ciuchy.
Postanowiłam związać włosy w koka, ale niestety wyszedł mi tak zwany „artystyczny nieład” z powodu niedawnego cieniowania włosów. ‘ Niech tak zostanie’ pomyślałam. Lekko się pomalowałam i w drodze powrotnej do pokoju postanowiłam założyć miętowe vansy – moje ulubione buty. Sprawdziłam godzinę – dopiero 11. ‘Mam jeszcze godzinę’ pomyślałam. Postanowiłam, że zjem śniadanie, więc zeszłam na dół, do bufetu. Wzięłam sobie tosta i  herbatę, po czym zaczęłam się bawić swoim białym iPhonem. Przypomniałam sobie, że nie powiedziałam Liz, że wychodzę, więc wróciłam do pokoju, ale dziewczyna tak słodko spała, że stwierdziłam, iż zostawię jej karteczkę:
‘Poszłam z Justinem. Jakby co, to dzwoń. Baw się dobrze z Jonathanem :3 Xoxo Viv’
 Wiadomość położyłam na szafce obok łóżka. Na pewno ją zobaczy, jak tylko wstanie.

Kiedy usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać telewizję zadzwonił mój telefon. Zobaczyłam zdjęcie Justina na wyświetlaczu. Wszystkie Beliebers marzą by chociaż go zobaczyć, a tymczasem ja rozmawiam z nim przez telefon i niedługo wychodzę z nim na cały dzień. WOW.
- Halo? – odebrałam.
- Vivi? Hej, tu Justin – usłyszałam głos chłopaka w słuchawce.
- Naprawdę? Nie zauważyłam – powiedziałam ironicznie i zaśmiałam się krótko.
- Bardzo śmieszne. Jesteś już gotowa? Czekam na dole. – odparł szatyn.
- Ja jestem, ale Liz nie idzie…
- Czemu? – zapytał niby zaskoczony Justin.
- Ty chyba wiesz lepiej, albo Ryan – odpowiedziałam.
- Ach, czyli wiesz?...
- Nie wiem, o co Ci chodzi – odpowiedziałam - ale już schodzę.
Rozłączyłam się.
Poprawiłam włosy, ubrania i sprawdziłam makijaż. Później wyszłam z pokoju, zamykając drzwi, żeby nikt nie ukradł mojej przyjaciółki.


Szatyn czekał na mnie w holu. Gdy tylko mnie zobaczył na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Cześć – powiedział.
- Cześć – powtórzyłam z uśmiechem.
- Gotowa?
- Zależy na co…
- Zobaczysz, zaśmiał się, po czym wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę samochodu. Nawet nie wiedział, jak się wtedy poczułam. Przeszył mnie taki przyjemny dreszcz. Bardzo przyjemny.

Justin otworzył przede mną drzwi i poczekał aż wsiądę po czym obszedł samochód i usiadł na miejscu kierowcy. Ruszyliśmy.

Jechaliśmy dosyć długo. Zaczęłam się martwić, że później nie będę umiała wrócić do hotelu.
Zatrzymaliśmy się nieopodal jakiegoś lasu. Z całą pewnością nie byliśmy już w Mieście Aniołów.
- Gdzie jesteśmy? – zapytałam.
- W najpiękniejszym miejscu, jakie znam.
Ta odpowiedź mnie nie usatysfakcjonowała. Ale Justin poprowadził nas leśną ścieżką, skąd trafiliśmy na ogromną polanę przy rzeczce, nad którą wznosił się mały, uroczy mostek.
Tak, to zdecydowanie było najpiękniejsze miejsce na Ziemi.


Od autorki: Wow, ten rozdział napisałam w bardzo krótkim czasie, ale mam nadzieję, że nadal Wam się podoba :> pojawiają się w tym rozdziale nowe postacie, do których zdjęcia wybrała moja koleżanka Emi <3 Ten rozdział dedykuję Emi, bo jej obiecałam <3
XOXO, Cara

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy blog, czekam na nn :)
    nie-oceniaj-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) właśnie dodałam 4 rozdział :3 bardzo podoba mi się Twój blog c;

      Usuń